Cybuch 1996

Kazimierz BABIŃSKI

KULTURA W NIEWIDZIALNYCH RĘKACH RYNKU

Rozmowa* z Andrzejem Cybulskim **

K.B. – Kto według Ciebie jest winien tu i teraz?

A.C.– Dzisiejszą kulturę społeczeństwa obwinia się za zastój, za spowolnienie reform, za to, że kapitalistyczny przeszczep w Polsce nie udaje się, i w efekcie tworzy się dziki kapitalizm.

Straciła ona zdolność rozwiązywania problemów w zgodzie z duchem czasów. Utrwalanie obecnego regresu kultury (w skali kraju, regionu) dowodzi, że nie zdecydowaliśmy się jeszcze w Polsce na nowoczesna Europę. Trudności we wprowadzaniu reform są bowiem zakorzenione w świadomości ludzi. Stąd wniosek, aby w procesie transformacji – jej wyodrębnionej fazie – wzięła udział kultura, tworząc wizję nowoczesnego społeczeństwa demokratycznego. Nie jest to dziś możliwe. Kultura, ze swoimi strukturami, nie wyznaczyła sobie miejsca i znaczącej roli w trwającej transformacji społecznej; ulokowała się w niej jako uboga i kłopotliwa (bo z pretensjami) krewna. Nie jest to możliwe i dlatego, gdyż za dużo mamy instytucji tradycyjnych, których wpływ na życie społeczne maleje, powołanych do spełnienia swoich funkcji w układzie społecznym już minionym, instytucji dziś skostniałych albo w połowie martwych, wydobywających z siebie bezgłos za wielkie pieniądze, nikomu niepotrzebnych, walczących wyłącznie o własne przetrwanie na ślepym torze; za mało zaś instytucji płodnych umysłowo, zajmujących się odważnie wnikliwym oglądem rzeczywistości, jaką się tworzy, pomagających ją zrozumieć: instytucji i inicjatyw alternatywnych, niezwykle polskiej kulturze potrzebnych. Mecenas państwowy dotychczas nie upatrywał w nich swojej szansy, nie tworzył im klimatu.

 K.B. – Czy dzisiaj nie zatracamy policentrycznego charakteru naszej kultury?

 A.C.– Mimo istnienia samorządności terytorialnej znika zjawisko kreacyjnej ekspresji kulturalnej średnich i małych miast. Ich kulturowy potencjał nie rozwija się (rozwój środowisk + rozwój instytucji kultury). Kultura nie jest postrzegana przez władze miast jako element ich wielkości i znaczenia, jako image. Miasto nie tworzy swoim obywatelom form życia pozaekonomicznego. Media lansują wzory zachowań, takie jakby polskie społeczeństwo składało się wyłącznie z bogatych hedonistów. Pogłębiają istniejące schizofreniczne rozbicie. Jest to sytuacja kulturowa…

 K.B. -.. . wynikająca z kultury politycznej środowisk kultury ?

 A.C.– Właśnie. Ciągle podzieleni nie są w stanie wykreować ani wspólnej skali wartości, ani wspólnej odpowiedzialności za polską kulturę, ani wspólnego silnego lobby dla zdobywania środków (wpływów). W silne i wpływowe związki łączą się dzisiaj ludzie biznesu, nie kultury.

Środowiska i instytucje sztuki myślą wyłącznie w kategoriach własnego ja, nie ma wspólnie brzmiącego głosu kultury (w kraju, w regionie). Kultura nie jest zjawiskiem (środowiskiem) mediacyjnym. środowiska twórcze i środowiska upowszechniania kultury wytwarzają społeczne przekonanie, ze są muzami skrzywdzonymi przez wolność, a na obecnym zakręcie historycznym do kapitalizmu kultura została zepchnięta na margines polskiego nurtu dziejów – oddana w niewidzialne ręce rynku. Nastąpił regres tradycyjnie rozumianej kultury. Kultura istnieje w kręgu wykpionych autorytetów. Nie kreuje obecnie wielkich zdarzeń, bohaterów, wzorców moralnych ani z marmuru, ani z żelaza, ani ze styropianu. Wytworzyła, nawet w gronie swoich krytyków, zwolenników takiego stanu rzeczy.

K.B. – Jak zatem postrzegasz związki kultury i polskiego biznesu?

A.C. – Oczekiwanie od niewidzialnej ręki rynku i od nowej klasy prywatnych posiadaczy sponsorowania w kulturze jest społecznym oszustwem. Sponsoring taki bankrutuje wraz z bankructwem polskiego small-businessu. Udział kultury w kształtowaniu oblicza i stylów życia drobnomieszczaństwa zwanego też klasą średnią jest znikomy. To nie small-business promuje kulturę, ale kultura small-business. Polski Mały Gatsby (kapitalista bez kapitału), zajmujący się rzemiosłem, drobnym handlem, mydłem i powidłem” czy usługami nie jest i długo nie będzie Medyceuszem potrafiącym sprostać potrzebom kultury narodowej.

Świadomość kulturalna polskiego biznesmena nie zmusza go do nobilitowania swojego bogactwa (zwykle fikcyjnego) przez kulturę wysoką. W efekcie istniejący sponsoring wzmaga infantylizację audytoriów kulturalnych. Zamiast intelektualizacji kiczu mamy kicz intelektualny. Dobrze w tym miejscu sobie przypomnieć, że jak niedźwiedź do miodu, chłop do baby, tak drobnomieszczaństwo ciągnie właśnie do kiczu. Albo ersatzu. Do bezmyślnej i płaskiej zabawy. Spłyconych mitów. Obrony jedności kultury duchowej i materialnej jako niepodzielnej całości nie można od niego oczekiwać.

K.B. – Na Wybrzeżu minęło „kulturalne pięćdziesięciolecie” – co w nim uważasz za najcenniejsze i najważniejsze ? Obrzęd obchodów objął takie instytucje kultury jak: PWSSP, Radio Gdańsk, Akademię Muzyczną, Bim-Bom, Dziennik Bałtycki i wiele innych. Jak oceniasz minione półwiecze gdańskiej kultury?C.– Mówiąc ogromnym skrótem, upraszczając oceny – Trójmiasto w minionym półwieczu wybiło się w kraju dwoma zjawiskami: w latach 1945/48 i po roku 1956 było Parnasem Sztuki, zaś w roku 1970 i w roku 1980 stały się ziemia polskiego cudu, z której wiały na kraj wiatry historii rodzące kolejne zrywy narodowe.

K.B. – Czym się to zjawiska różniły?

A.C.– Parnas Sztuki, etos kultury, tworzyły elity artystyczne a poetyka roku siedemdziesiątego i roku osiemdziesiątego – tzw. kolektywna mądrość mas dążąca do wolności i równości jednocześnie. Na Parnas Sztuki składały się powstające instytucje sztuki (które dziś obchodzą swoje jubileusze) tworzone przez elity. Tym przewodzili wybitni artyści: Iwo Gall, Lidia Zamkow, Zbigniew Turski, Bohdan Wodiczko, Marian Brandys, Juliusz Studnicki, Piotr Potworowski, Zygmunt Hubner, Janina Jarzynówna – Sobczak, Zbyszek Cybulski, Mówiąc zaś o Gdańsku, jako o ziemi cudu rodzącej etos walki, mam na myśli kolebkę zrywów narodowych, wolnościowych, niepodległościowych, godnościowych, solidarnościowych, a wszystkie one mieszczą się (i ją rozwijają) w polskiej mitologii. Jest przecież różnica miedzy Gdańskiem – stolicą morską, a Gdańskiem – stolica opozycji (1980/89) zawarta między kreacja a destrukcja, miedzy mitem artysty – przywódcy dusz w płaszczu Konrada a dzisiejszym mitem artysty zbytecznego.

K.B. – Za tymi zjawiskami stały różne pokolenia…

A.C.– Parnas Sztuki należał do Pokolenia Kolumbów i Pokolenia ’56, zaś dwie następne odnowy – do Pokolenia Grudnia ’70 i Pokolenia Sierpnia ’80; kreują one silne osobowości już nie dla Parnasu Sztuki a elity politycznej wyznaczającej etos walki: Wałęsy, Walentynowicz, Gwiazdy, Borusewicza.

K.B. – Mamy oto rok 1996. Trójmiasto wchodzi w nowe pięćdziesięciolecie, a nawet 1000-lecie. Co dla przyszłości wynika z przeszłości?

A.C.– Wszystkie minione pokolenia popełniły ten sam kolumbowy błąd: płynąc do socjalizmu bez wypaczeń dopłynęły do dzikiego kapitalizmu. Stad tez przywództwo okrętu objąć powinno pokolenie nowe, nie obciążone tym błędem, biorąc kurs na kulturę i cywilizację zachodnioeuropejską, myślące kategoriami europejskiej jedności.

K.B. – Dokonajmy próby podsumowania.

 A.C.– Mamy początek 1996 roku. To, co miało nadejść, znowu nie nadeszło. Kultura lat dziewięćdziesiątych przez swoją mała skalę ideału kulturowego, pozbawiona całościowej wizji świata nie potrafi sprostać wyzwaniu cywilizacyjnemu. Nowa, z Zachodu oczekiwana cywilizacja, nie stała się szansa kultury; wybieramy z niej gadżety. Polityce kulturalnej tych lat brakowało spójnego, zgodnego z pluralistyczną i humanistyczną tradycja polskiej kultury systemu działań, wizji, społecznych ram kultury, która mogłaby przesadzić o zbiorowej tożsamości Polaków. Spłaszcza się kulturę świadomie, osiągi cywilizacyjne także uzyskuje się niewielkie. Rodzący się kapitalizm ujmuje człowieka w kategoriach potrzeb i zaspokojeń materialnych: spienięża świadomość. Wśród postulatów obfitości brakuje mu ducha a fala nędzy większa jest niż fala nowobogactwa. Strach przed przyszłością jest kategorią polityczną i kulturalną zarazem. Rozbudzone w roku 1980 a następnie – w 1989 nadzieje społeczne ogromnieją w gorycz. Na nowo aktualny jest wiersz K. Karaska, który w, Godzinie jastrzębi” stawia pytanie:, Co ja tu robię?” oraz szkic Tadeusza Różewicza do portretu Polaka: „Kochani ludożercy nie patrzcie wilkiem na człowieka, który pyta o wolne miejsce… nie depczcie słabszych…. nie zgrzytajcie zębami… posuńcie się trochę, ustąpcie . . .”

Dziś, władza zajęta kontredansem własnych personaliów robi wrażenie, jakby kultura wcale jej nie obchodziła. Muzy zaś – robią wrażenie skrzywdzonych przez wolność, zepchniętych na margines nurtu dziejów, oddanych na pastwę niewidzialnej ręki rynku. Znikł bunt elit pragnących dawać odpowiednie rzeczy słowo. W to miejsce powstał kryzys elit intelektualnych, rozpolitykowanych, niezbornych, kłótliwych. Chora kultura, chora nauka i oświata, chore środowisko naturalne wytwarzające chorego człowieka, chore normy i obyczaje, nasilające się procesy patologii – to są zjawiska kulturowe doby obecnej, zwanej także ”europeizacją” kraju. Indywidualny egoizm staje się odbiciem reguł społecznej gry, postaw i wzorów panującej kultury.

Wydaje się, ze odpowiedzialność za biologiczną i duchową substancję narodu przestała być dla władzy racją stanu. Należy tu dodać, że cala idea postępu cywilizacyjnego sprowadzona do lepszej konsumpcji jest wątpliwa także w świetle postulowanego przez Kościół wzoru człowieka: ”Cywilizacja o profilu czysto materialnym – naucza Jan Paweł II – z pewnością nie raz wbrew intencji i założeniom swoich pionierów – oddaje człowieka w niewolę”.

Mija półwiecze, odchodzi w przeszłość wiek XX. Miał być lepszy od zeszłych nasz XX wiek, już tego dowieść nie zdąży, „lata ma policzone, kroki chwiejne, oddech krótki” – pisze w poetyckiej ekspresji Wisława Szymborska.

K.B. – Dziękuję za rozmowę.

——————————————————————————–

*przeprowadzona na początku roku 1996 roku; autoryzowana.

** “CYBUCH” – Andrzej Cybulski – wybitny działacz kulturalny, wieloletni prezes Klubu Studenckiego „ŻAK”, dyrektor Teatru Muzycznego w Gdyni, naczelny redaktor miesięcznika „LITERY”, publicysta, autor m. in. ,Pokolenia kataryniarzy” i „Narzekadła”; zmarł w roku 1998.

error: Content is protected !!